Gdyby ktoś pytał, czy DCP działa to śpieszę z odpowiedzą – otóż nie.
Nie działa. I w zasadzie w tym miejscu mogłabym postawić kropkę i zakończyć wpis. No ale ja jestem dziewczyna wylewna, lubię gadać, a jeszcze bardziej pisać to się ograniczać nie będę. W dodatku podczas powstawania tego tekstu odkryłam pewną prawdę o sobie
– jestem masochistką. Bo tylko masochistka siedziałaby i pisała kilka słów przez ładnych parę godzin na wpół-działającej klawiaturze. Doceńcie chęci i starania. No już, już, proszę
o aplauz i owacje. 🙂
A tak na poważnie – zabawę z DCP rozpoczęłam równo 1,5 roku temu. Wiązałam z terapią ogromne nadzieje, liczyłam na szybki i długotrwały efekt, marzyłam, by okazała się skuteczna i zdjęła ze mnie ciężkie brzemię łysej czaszki. I cierpliwie czekałam. Długo. Bardzo cierpliwie. Przestałam liczyć na szybki efekt. Potem wystarczyłby mi tylko
i długotrwały. Nadeszła zima, łysinkę mi wymroziło, DCP nie działało. Później nastała wiosna, wzrosła temperatura, za to włosy nie wzrosły. Latem, jesienią i kolejną zimą,
a i owszem – też nie. Dzisiaj, po 1,5 roku stosowania DCP już nie czekam na wzrost włosów, zadowolę się tylko wzrostem temperatur (bo serio w tę bezwłosą głowę strasznie zimno aż zwoje w mózgu przymarzają). Terapia na mnie nie działa i nie widzę sensu dalej się męczyć
i łudzić, że magicznie zadziała. Tym bardziej, że jest to dość uporczywe leczenie.
Dostaję od Was całkiem sporo wiadomości z pytaniami o efekty i jak to u mnie wygląda.
Efekty – patrz wyżej. A jak to wygląda? Na początku, przez jakieś 7-8 miesięcy stosowałam 2% stężenie (czyli bardzo wysokie, inne mnie zwyczajnie nie uczulały), następnie kontynuowałam aż do teraz 1% roztworem. To nadal wysokie stężenia, inni chorzy reagują ogromnym podrażnieniem już przy 0,001%. U mnie zwykle reakcja ograniczała się do miejscowego zaczerwienienia i świądu. Początkowo jeszcze pojawiały się bąble z surowiczą treścią, które lubiły sobie pękać. Później było tylko lekkie podrażnienie swędzenie i po ewentualnym podrapaniu nasilenie odczynu zapalnego. Przez pierwsze miesiące było to serio upierdliwe, człowiek się drapał, treść surowicza się lała, powstawały strupy i człowiek wariował albo z powodu swędzenia albo pieczenia skóry.
Czy był efekt? Ano był. Na przełomie maja i czerwca włosy zaczęły odrastać. Głowa zamieniła się w brzoskwinkę, na całej skórze wyrosło mnóstwo delikatnego włosowego puchu. Byłam zachwycona i przeszczęśliwa. Jednak nie na długo, po pod wpływem trudnych wydarzeń i ogromu stresu w wakacje, resztka zachowanych włosów, a także ten „brzoskwiniowy puszek” wraz z brwiami i rzęsami postanowił wyemigrować w inne, lepsze miejsce (aj głupiś, ty, głupiś, gdzież Ci będzie lepiej niż na mojej skórze?!? Jeszcze Ty do mnie wrócisz, Ty synu wyrodny, Ty marnotrawny, Tyyyyy). I od tamtej pory nic. Mimo systematycznego używania DCP żaden włos nie zechciał odrosnąć.
Dlatego w tym miejscu trudno mi jednoznacznie ocenić tę metodę. Myślę, że spróbować zawsze warto, ale nie robiłabym sobie większych nadziei. Co prawda – co głowa, to inna historia i inna wrażliwość na leki, ale z doświadczenia swojego i znanych mi ludzi zmagających się z łysieniem to raczej nikomu nie pomogła. Jednak warto dać szansę,
w końcu a nuż się uda, organizm dobrze odpowie na ten typ leczenia i będzie sukces? Poza tym, co szkodzi spróbować? Koszt niewielki, a zysk może być naprawdę bujny i włochaty. 🙂 Czego Wam naprawdę życzę.
Chciałam Wam też napisać o najnowszej formie leczenia tej zdziry Alopeci, ale, niestety, wciąż nie znam szczegółów, jak będzie ta terapia przebiegać, więc musiałabym opierać się wyłącznie na suchej wiedzy, a tego robić nie chcę. Od tego macie Wikipedię. 🙂 Ale obiecuję, że jak się czegokolwiek dowiem to natychmiast dam Wam znać. Na chwilę obecną mogę Wam powiedzieć, że będzie to leczenie biologiczne, bardzo skuteczne w kolagenozach (są to również schorzenia autoimmunologiczne) i dermatolodzy wiążą duże nadzieje z przeciwciałami stosowanymi w tym schemacie walki z łysieniem. Będzie to terapia eksperymentalna, przeznaczona dla szczególnie ciężkich i opornych przypadków Alopeci, ale jednak dość bezpieczna, ponieważ te leki są rutynowo stosowane obecnie u chorych na RZS czy tocznia rumieniowatego układowego. Niestety, żaden z wykorzystywanych leków nie ma teraz rejestracji w leczeniu chorób dermatologicznych, poza tym koszt tego typu terapii może skutecznie człowieka wysadzić z butów z wrażenia. Dlatego też pozostaję nam cierpliwie poczekać. Obiecuję, że jak się czegoś sama dowiem to będziecie pierwszymi,
z którymi się tymi informacjami podzielę. 🙂
Jeśli macie jakieś pytania związane z alopecią albo zwyczajnie interesowałaby Was chociażby pogoda w Katowicach to zapraszam serdecznie do komentowania czy też wiadomości prywatnej. Żadnej nie pozostawię bez odpowiedzi. 🙂
poprosze o jakis link do tej eksprymentalnej terapii
PolubieniePolubienie
Linku nie ma, sprawa jest w toku. Trochę się to poprzesuwało w czasie, niestety, w czwartek najprawdopodobniej będę widzieć się z panią doktor, która koordynuje tym projektem i jak się czegoś dowiem to od razu dam znać!
PolubieniePolubienie
super, czekam:)
PolubieniePolubienie
i jak tam po wizycie? jakies info o nowej metodzie?:)
PolubieniePolubienie
Niestety, nadal trzeba czekać. To była jedyna informacja, jaką otrzymałam. 😦
PolubieniePolubienie
czy to prawda ze we Wroclawiu tylko raz w tygodniu jest obsluga pacjentow z DCP?
PolubieniePolubienie
Tak, zawsze tylko w czwartki.
PolubieniePolubienie
A kojarzysz jakies nazwisko, telefon? Z marszu pozwola mi przyjechac wlasnie w czwartek czy najpierw jakas wizyta kontrolna?
PolubieniePolubienie
Możesz przyjechać z marszu w czwartek. Jeśli chcesz to mogę podać Ci namiary, ewentualnie możesz sam skontaktować się z Katedrą i Kliniką Dermatologii UM we Wrocławiu i umówić się z panią docent Hryncewicz-Gwóźdź. 🙂
PolubieniePolubienie
poprosze o nr telefonu na ktory dzwonisz, moze byc na priv. Czyli jezdzi sie co 3 tygodnie I tak bez konca, czy w koncu jest jakas przerwa? Dla mnie to bardzo daleko bo mieszkam za granica. Ten gabinet w Wawie jest wygodniejszy o tyle ze jest lepiej skomunikowane miasto I wymaga sie rzadszych wizyt z racji tego ze duyo samemu sie robi.
PolubieniePolubienie
Nie mogę Ci wysłać na priv, nie wyświetla mi się Twój mail. Musisz mi ewentualnie napisać 🙂 Bo nie czuje się upoważniona, by udostępniać publicznie czyjś prywatny numer. Tak, jeździ się co 3-4 tygodnie na smarowanie. Nie ma przerw czy samodzielnego smarowania. W Twoim wypadku chyba faktycznie Warszawa byłaby lepszym rozwiązaniem 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂
PolubieniePolubienie
czy moze ktos mi pomoc, ile kropel nalozyc tego DCP na glowe?
PolubieniePolubienie
Cześć, przepraszam, że odpisuję dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam ani czasu, ani możliwości. Co do DCP – nie smaruj to na krople tylko maczaj w roztworze patyczek kosmetyczny i nim smaruj cienko łyse placki. Tylko unikaj okolic uszu i oczu, bo to substancja silnie drażniąca i jak Ci się dostanie do oczu to może powodować ostre podrażnienie, więc lepiej nie ryzykować utratą wzroku. Pozdrawiam serdecznie. 🙂
PolubieniePolubienie
rozumiem, czyli generalnie ma znaczenie, miejsce polozenia plynu. Lekarz w Warszawie kladzie to na czubku glowy. Moze wiec ma tez sens delikatne posmarowanie brwi.
PolubieniePolubienie
Nie, nie, nie! I jeszcze raz nie! Pod żadnym pozorem nie smaruj brwi! To już w zbyt bliskiej odległości od oczu. Jedynie łyse placki na głowie. 🙂 Jeśli roztwór zadziała to ogólnoustrojowo i odrosną w niesmarowanych miejscach też. Zauważ, że doktor z Warszawy smaruje tylko czubek głowy – zapewne głównie w celach zachowania bezpieczeństwa, by było jak najdalej od oczu i uszu. 🙂
PolubieniePolubienie
Rozumiem. Ciekawe czy to strach przed pomylkowym rozlaniem do oczu czy juz same opary moglyby oczy podraznic.
W kazdym razie dodam ze lekarz w Wawie daje tez duzo witaminy PP. 600 mg dziennie.
PolubieniePolubienie
a po jakim czasie mozna umyc glowe?
PolubieniePolubienie
Po 48 godzinach. I najlepiej do tego czasu nie dotykać za bardzo skóry i nie wystawiać jej na promieniowanie słoneczne, bo UV powoduje rozpad DCP. Chociaż teraz to już raczej wiele słońca już nie ma 🙂
PolubieniePolubienie